C. H. District - Pneuma-Ti-Coi / Continuance, 2013;
*****Style:
electro, minimal, drum and bass, industrial, cold wave, noise, techno, experimental, ambient, drone
The KLF - The White Room, 1991;
*****Style:
house, electro, electro pop, hip hop, cold wave, synthpop, new wave, soul, trip hop, reggae
Thompson Twins - Here's To Future Days (Deluxe edit.), 1985;
*****Style:
new wave, synth pop, synth rock, glam rock, electro funk, soul, cold wave, jazz
Pneuma-Ti-Coi/Continuance - dwupłytowy album C.H. District wydany w 2013 roku nakładem wytwórni Requiem, zawiera najwcześniejszy materiał nagrany przez C.H. District, amatorsko w formatach CD-r, w latach 1999 - 2001.
C.H. District jest działającym od 1998 roku solowym projektem Mirosława Matyasika, artysty z Gliwic, od połowy lat 90 zaangażowanego w śląską scenę techno/minimal, znanego również ze stałej współpracy z grupą performerską video art Suka Off, dla której tworzy oprawy muzyczne i dźwiękowe.
Chociaż początki C.H. District sięgają 1998 roku, czyli czasów największej popularności techno w Polsce, projekt od początku stanowił podziemie na polskiej scenie techno, będąc jednym z pierwszych przedstawicieli tzw. nurtu IDM, nowoczesnej muzyki elektronicznej, opartej na minimalizmie, noise, industrialu i często połamanych rytmach na wzór twórczości spod znaku Autechre.
Dwupłytowe wydawnictwo Requiem zawiera zatem zrekonstruowaną najwcześniejszą twórczość C.H. District, wydaną pierwotnie jako dwa amatorskie krążki nagrane w formatach CD-r.
Dysk pierwszy zawiera materiał z Pneuma-Ti-Coi (1999-2000); otwierający set Clot jest przykładem połączenia brutalnego, połamanego i ciężkiego beatu z brudną i noise'ową elektroniką oraz minimalistycznym chłodnym tłem.
Gift zawiera równie brutalny i połamany podkład rytmiczny, osadzony na zimnym pasażu syntezatorowego brzmienia z domieszką klawiszowych zagrywek. Utwór zawiera nieliczne w twórczości C.H. District deklamacje. W podobnej stylistyce utrzymane są Pneumaticoi [second unit] i Dianoia (z orientalnymi zagrywkami klawiszy).
The First Symptom of Artificial jest z kolei kolaboracją ciężkiego połamanego podkładu rytmicznego z industrialnymi brzmieniami, choć i tu, w dalszej fazie numeru, nie brakuje chłodnej syntezatorowej przestrzeni.
Zamykający set pierwszego dysku This Is My Regret prezentuje bardziej delikatny, drum and bassowy podkład rytmiczny, osadzony na chłodnej, ale i równie delikatnej syntezatorowej przestrzeni, poprzetykanej chropowatymi zagrywkami klawiszy i wsamplowanymi dialogami.
Drugi dysk, Continuance (2001-2002), zawiera bardziej zróżnicowaną muzykę, w szczególności pod względem brzmieniowym, o czym przekonuje otwierający set [blum], posiadający podobnie jak utwory z wcześniejszego krążka, Pneuma-Ti-Coi, ciężki i połamany podkład rytmiczny, choć zdecydowanie wolniejszy, zaś melodie są już znacznie bardziej skomplikowane, oscylujące w klimatach między twórczością Depeche Mode i Yello.
[se’kend] jest powrotem do formuły prezentowanej na Pneuma-Ti-Coi, ciężkiego, brutalnego i noise'owego drum and bassowego beatu osadzonego na tle niezwykle nisko brzmiącego, chłodnego i minimalistycznego syntezatorowego podkładu.
[monokromae’tik] opiera się głównie na lekko falującej, chłodnej elektronicznej przestrzeni, poprzetykanej syntezatorowymi sprężeniami i odległej klawiszowej linii melodycznej. Podkład rytmiczny, zacznie bardziej skąpy i łagodny, tym razem stanowi rolę drugoplanowego tła.
[hae’dek] stanowi kolaborację ciężkiej drum and bassowej rytmiki z wyrazistą i chłodną przestrzenią w stylu Kraftwerk, której rolę przewodnią co jakiś czas przejmują industrialne dźwięki. Podobna rytmika dominuje w [biza(r)], jednakże syntezatorowe przestrzenie całkowicie zastępują tu industrialne brzmienia przypominające klimat twórczości Throbbing Gristle.
Kompozycja [He’riet] oparta na łamanym beacie osadzonym na podwójnym tle - niskim, mocno w stylu Job Karmy i wysokim, ambientowym - na którym pojawiają się odległe fortepianowe motywy.
[sa’den] jest połączeniem delikatnej, drum and bassowej sekcji rytmicznej z chłodną, wysoką przestrzenią, oscylującą między klimatami Kraftwerk, a Clock DVA.
[‘aelig’zandr] opiera się na bardziej minimalistyczno-drone'owych brzmieniach przestrzeni, kojarzących się z twórczością Coil, na które nakłada się rwany rytm ciężkiego beatu.
Album uzupełniają dwa remixy; Hae’dek (Dirk Geiger remix), ze znacznie delikatniejszym, ale za to ustabilizowanym, nie rwanym rytmem i dodatkowymi liniami melodycznymi, kolei w Blum (Space Flower remix by Displacer) melodia zostaje wzmocniona trance'owym pulsem, zaś sekcja rytmiczna przechodzi w mordercze jungle'owe tempo.
Chociaż Pneuma-Ti-Coi i Continuance zostały nagrane domowymi sposobami, to materiał zawarty na nich nie uszedł uwadze krajowym i zagranicznym producentom techno; w 2002 roku C.H. District podpisał kontrakt z francuską wytwórnią M-Tronic, zaś rok później wydał materiał Chemical Elements 1.0 wspólnie z holenderskim Duuster, zyskując rozgłos zarówno w kraju, jak i we Francji i USA, co też było pierwszym krokiem do nagrania przez C.H. District pierwszego pełnowymiarowego i profesjonalnego albumu studyjnego - Slides w 2005 roku.
C.H. District stał się zatem głównym polskim przedstawicielem nurtu techno.
The White Room - czwarty studyjny album formacji The KLF (The Kopyright Liberation Front), wydany finalnie 4 marca 1991 roku, nagrywany był w latach 1987-91. Pierwotnym założeniem artystów było nagranie albumu-soundtracku, do zrealizowanego przez nich w Hiszpanii w rejonie Sierra Nevada filmu dokumentalnego pod tym samym tytułem, zaś 10-utworowy album miał ukazać w 1989 roku, jednakże, mimo ukończenia zarówno filmu, jak i albumu, oficjalnie z powodu braku środków finansowych, oba przedsięwzięcia zostały anulowane i nigdy nie doczekały się oficjalnego wydania (ukazały się jedynie na nielegalnych kopiach, w formie bootlegów).
Muzycy postanowili w znacznej mierze na nowo zremiksować nagrany wcześniej materiał, zaprosili też do współpracy dodatkowych muzyków sesyjnych i wokalistów ( każdy z nich został opatrzony etykietą „Additional Communicators”), w tym Maxine Harveya, Blacka Steel'a, Ricardo Lyte i Isaaca Bello, dodając nowe partie wokalne (głównie rapowanie), zmienili tym samym w znacznym stopniu pierwotne wersje utworów.
Warto nadmienić jednak trochę historii związanej z zespołem, jak i nagrywaniem samego albumu.
The KLF powstał w 1987 roku w Liverpoolu z inicjatywy wokalisty i autora tekstów Billa Drummonda oraz gitarzysty i klawiszowca Jimmy'ego Cauty'ego. Ich inspiracją od samego początku stała się filozofia zawarta w powieści Roberta Shei i Roberta Antona Wilsona pt. Trylogia Illuminatus!, co miało wpływ na wykonywaną przez nich sztukę performance, niejednokrotnie kontrowersyjną, czego finałem było otwarcie ognia z broni maszynowej naładowanej ślepymi nabojami do publiczności zgromadzonej na gali rozdania nagród Brit Awards w 1992, budząc niesamowite przerażenie na sali.
Główny wpływ na muzykę The KLF od samego początku wywarł nurt Acid House, który przybył do Wlk. Brytanii pod koniec lat 80 z Detroit, zdobywając popularność wśród brytyjskich DJ-ów, w klubach i dyskotekach, a także wśród wykonawców, takich jak m.in. Cabaret Voltaire, Pet Shop Boys, The Beloved czy Underworld. The KLF byli jednymi z pierwszych wykonawców w Wlk. Brytanii, którzy sięgnęli po ten gatunek.
4 marca 1991 roku ukazał się zatem, zmieniony względem wcześniejszej wersji, album The KLF, The White Room, poprzedzony niecieszącym się popularnością remixowym wydawnictwem Pure Trance.
Album oficjalnie otwiera singlowy What Time Is Love?" (LP Mix), choć w rzeczywistości numer zostaje poprzedzony introdukcją w postaci krótkiego reprise utworu Justified and Ancient, nie uwzględnionego w trackliście płyty i bezpośrednio połączonego z What Time Is Love? w miejscu, gdzie tekst kończy się na "...they're coming through", pojawiają się sample z „ Mu Mu!” i wystrzałów karabinów maszynowych, które bezpośrednio przechodzą już w utwór What Time Is Love? z klasycznie acid-house'owym, tanecznym klimatem i pulsującym rytmem, wzbogaconym o partie rapu, co też w latach 90 stanie się niezwykle popularnym modelem piosenki klubowej. Utwór ponadto zmiksowany został po części z wersji live, a po części z wersji studyjnej, co też w latach 90 stanie się niezwykle modnym trendem, spopularyzowanym przez niemiecką grupę Scooter. W każdym razie What Time Is Love? stał się wielkim przebojem początków lat 90 docierając do czołowych miejsc list przebojów w Wlk. Brytanii, USA, Niemiec, Francji. Niewątpliwie utwór wpłynął na obraz muzyki klubowej w latach 90.
W takim samym house'owym stylu, chociaż z nieco melancholijną linią melodyczną, partiami saksofonu i bardziej zagęszczonym rytmem (bardzo bliskim drum and bassowi), utrzymany jest Make It Rain. Również i tu połączono wersję studyjną z wersją live. Wokale i rap są tu dość mocno ograniczone.
3 a.m. Eternal (Live at the S.S.L.) jest mariażem klasycznego house'u ze stylem electro i oryginalnymi chłodnymi partiami klawiszy; utwór wzbogacono o rozległe partie rapu, kobiece wokale w refrenie, a przede wszystkim zagęszczoną rytmikę upodabniając numer do przeboju The Power formacji Snap! z 1990 roku. 3 a.m. Eternal z miejsca stał się międzynarodowym hitem, w zasadzie wizytówką The KLF, docierając do pierwszego miejsca list przebojów w USA, Wlk. Brytanii oraz czołowych miejsc list przebojów na całym świecie.
Tracklista albumu uwzględnia krótki, nieco ponad półtoraminutowy osobny utwór Church of the KLF, w rzeczywistości ten krótki electro popowo-house'owy numer z kobiecym wokalem i melancholijnym klimatem, przypominającym nieco dokonania Pet Shop Boys czy OMD z początków lat 90, jest scalony z 3 a.m. Eternal, stanowiąc formalnie jego przedłużenie - interlude.
Kolejny z singlowych utworów, Last Train to Trancentral (LP Mix), utrzymany jest w bardziej tradycyjnym electro-popwym stylu przełomu lat 80 i 90; nie brakuje tu odwołań do brzmień lat 80, zaś house'owa rytmika nawiązuje do rytmu jadącego pociągu. Soulowo-reggae'owe wokale Blacka Steela wspierane są przez kobiece chórki i partie rapowe Ricardo Da Force. Także i ten singiel stał się ogromnym przebojem po obu stronach oceanu, okupując pierwsze miejsca list przebojów.
Build a Fire z charakterystycznymi zagrywkami gitary hawajskiej, to spokojny electro-popowy numer w ciepłym, acz melancholijnym klimacie. Kobiece wokale wspierane są przez męskie deklamacje, podobnie jak w tytułowym The White Room, choć tutaj kobiece wokale wspierane są przez męskie chórki. Utwór charakteryzuje się szybką zagęszczoną rytmiką, delikatnymi partiami klarnetu, wysoko zawieszonym odległym syntezatorowym chłodnym tłem oraz klimatem kojarzącym się z twórczością Pet Shop Boys w latach 90.
Ponad 9-minutowy No More Tears jest jednym z najbardziej niesamowitych momentów albumu; synthpopowy numer do złudzenia przypomina bowiem klimaty z nagranej w podobnym czasie płyty OMD - Sugar Tax, nie zmienia tego nawet fakt, że utwór posiada domieszkę reggae; występujące w utworze damsko-męskie linie wokalne niemal idealnie pasowałyby pod wokal Andy'ego Mc Cluskey'ego, w dodatku muzycznie, ta piosenka idealnie pasowałaby do Sugar Tax!
Całość zamyka najpiękniejszy moment płyty, czyli pełna wersja singlowego Justified and Ancient, w łagodnym electro-popowym klimacie z trip-hopowym rytmem i niesamowicie wyrazistą partią basu Blacka Steela, którego soulowy wokal jest prawdziwą ozdobą utworu. To całkowite przeciwieństwo brutalnego początku albumu. Co ciekawe, także i Justified and Ancient brzmieniem i klimatem przypomina dokonania OMD z początków lat 90.
Album The White Room stał się wielkim światowym bestsellerem, bezpośrednio wpłynął na muzykę klubową, głównie euro dance i kulturę rave, w latach 90.
Album w 1991 roku był notowany m.in. na 3 miejscu zestawienia UK Albums, 14 miejscu niemieckiego Offizielle Top 100, 39 miejscu US Billboard 200 czy 5 miejscu w Australii.
W 1993 roku prestiżowe brytyjskie pismo NME umieściło album na 81 miejscu najlepszych albumów wszechczasów, zaś w podobnym rankingu, The Guardian umieścił go na 89 miejscu.
The White Room znalazł się również w słynnej encyklopedii "1001 albumów, które musisz usłyszeć, zanim umrzesz".
The KLF na początku lat 90 zapowiedzieli remake albumu The White Room w postaci The Black Room. Do realizacji albumu jednak nigdy nie doszło z powodu zawieszenia działalności zespołu w 1992 roku, choć po sieci nieoficjalnie krążą bootlegi tego wydawnictwa.
Here's to Future Days - to piąty studyjny album brytyjskiej formacji synthpopowej Thompson Twins, który ukazał się na rynku 17 września 1985, a więc z blisko półrocznym opóźnieniem, którego przyczyną było wyczerpanie i nerwowe załamanie wokalisty zespołu Toma Baileya.
Mimo ogromnego sukcesu komercyjnego albumu Into the Gap, który przyniósł grupie światową sławę w 1984 roku, Thompson Twins postanowili rozstać się z odpowiedzialnym za ich sukcesy producentem Alexem Sadkinem (zdążył jeszcze wyprodukować dla zespołu singiel Lay Your Hands on Me, który potem znalazł się w setliście Here's to Future Days), poza tym Thompson Twins postanowili odejść od standardowego synthpopu, w kierunku bardziej rockowym, stawiając szerzej na brzmienia gitar, dodając szereg dodatkowego instrumentarium, jak saksofon czy żywa perkusja w celu osiągnięcia bardziej organicznego brzmienia. W sesji nagraniowej Here's to Future Days udział wzięli tak znani muzycy sesyjni, jak gitarzysta związany z Chic Nile Rodgers, który był również współproducentem całego albumu, czy hardrockowy gitarzysta, współpracujący z Billym Idolem, Steve Stevens.
Ponadto bezapelacyjny sukces albumu Into the Gap, przyniósł grupie zaproszenie na legendarny charytatywny występ Live Aid zorganizowany przez Boba Geldofa i Midge'a Ure, gdzie 13 lipca 1985 roku, na stadionie im. Johna F. Kennedy'ego w Philadelphii, w obecności 100 tysięcy widzów, Thompson Twins zagrali obok największych światowych gwiazd muzyki, w tym Black Sabbath, Run–D.M.C., Judas Priest, Bryana Adamsa, Santany, Madonny, The Cars, Neila Younga, Erica Claptona, Phila Collinsa, Led Zeppelin, Duran Duran, Micka Jaggera, Tiny Turner, Boba Dylana czy Keitha Richardsa. Na tą okazję zespół nagrał własną, rockową wersję przeboju The Beatles - Revolution.
Zarówno sukces albumu Into the Gap, jak i występ na Live Aid, siłą rzeczy pchały nowo wydany album Here's to Future Days w kierunku sukcesu komercyjnego.
Album otwiera przebojowo brzmiący numer Don't Mess with Doctor Dream, łączący style od new wave, przez zimną falę i funk, po synthpop. Ten schemat powtarza się zresztą wielokrotnie na albumie, chociażby w nawiązującym do tytułu albumu Future Days, a także w Love Is the Law oraz zamykającym podstawową setlistę albumu Breakaway.
Bardziej synthpopowe oblicze Thompson Twins, przypominające nieco bardziej klimaty z Into the Gap prezentują kompozycje King for a Day i Tokyo z japońskimi motywami klawiszy, co raczej było dość częstym elementem na poprzednich albumach Thompson Twins. Warto jednak pamiętać, że w obu utworach silne są wpływy funku, new wave i soulu, choć niewątpliwie mają taneczny wydźwięk, z kolei Lay Your Hands on Me chyba najbardziej nawiązuje do klimatów z Into the Gap; numer bliźniaczo podobny jest do przeboju Hold Me Now, choć brak jest tu tego chłodnego syntezatorowego tła, tak charakterystycznego dla Hold Me Now, pojawia się za to epizod z rockowym gitarowym riffem.
Są też i całkiem nastrojowe momenty, które przynoszą spokojne soulowe ballady, takie jak You Killed the Clown i Emperor's Clothes (Part 1); w pierwszej słychać elementy funku i jazzu, w drugiej zaś silnie zaznaczają się wpływy funku, synthpopu, cold wave i new wave.
Jednak chyba najbardziej niesamowitym i niecodziennym momentem albumu jest wspomniany wcześniej Revolution z repertuaru The Beatles. Niesamowitym i niecodziennym z dwóch względów - po pierwsze Thompson Twins jak nigdy dotąd prezentuje się tutaj jako glam rockowy band, bowiem piosenka łączy new wave z ewidentnie glam rockowymi riffami gitary, po drugie Tom Bailey zaskakuje wokalem zupełnie w stylu The Beatles!
Do wersji zremasterowanej płyty dodano utwory bonusowe; niealbumowy singiel Roll Over prezentujący zdecydowanie synthpopowo-funkowy charakter, znany z poprzednich płyt Thompson Twins; słychać tu (mimo obecności riffów gitarowych) silne wpływy Kraftwerk, i gdyby tylko utwór był podstawowym numerem płyty, byłby jej zdecydowanie najlepszym momentem, co też uświadamia, że Thompson Twins popełnili kardynalny błąd, nie umieszczając Roll Over w podstawowej setliście albumu Here's to Future Days.
Shoot Out jest wydłużonym remixem Don't Mess with Doctor Dream; Alice jest instrumentalną wersją Lay Your Hands on Me, podobnie rzecz ma się z Heavens Above!, który jest instrumentalną wersją Future Days. The Kiss jest w rzeczywistości remixem Tokyo, a zamykający całą setlistę Desert Dancers jest remixem Breakaway.
Chociaż album Here's to Future Days przyniósł Thompson Twins oczekiwany sukces komercyjny na listach przebojów w Wlk. Brytanii i USA, nie był to sukces, jakiego zespół oczekiwaliby, a przynajmniej nie był to sukces na miarę Into the Gap. Single pochodzące z Here's to Future Days radziły sobie różnie; w USA Lay Your Hands on Me dotarł do 6 miejsca; Don't Mess with Doctor Dream doszedł do 15 miejsca w Wlk. Brytanii; King for a Day zajmował 8 miejsce w USA, zaś w Wlk. Brytanii dopiero 22 miejsce. Sporym rozczarowaniem okazał się Revolution, który nie osiągnął 40 miejsca w Wlk. Brytanii.
Chyba nawet sami muzycy Thompson Twins nie przypuszczali w tamtym czasie, że Here's to Future Days będzie ich ostatnim sukcesem komercyjnym. Album też był ostatnim wydanym w klasycznym trzyosobowym składzie, bowiem w następnym roku klawiszowiec Joe Leeway zakochuje się w dziewczynie, dla której postanawia opuścić zespół. A to był dopiero początek złej passy i kłopotów Thompson Twins.