Ostatni post z poprzedniej strony:
jman pisze:Hmm, chyba trochę odwracasz kota ogonem. Wzbudzający wielkie muzyczne emocje Iggy Pop w dokumencie mówi wprost: "nie potrafiliśmy grać na instrumentach". Jak to się ma do Twoich moralizacji dotyczących nieodzownego warsztatu rozumianego w sposób tradycyjny, porównywanego do architektury?
Zyczylbym sobie i innym aby ulamek dzisiejszych tworcow umialo tak grac. Mysle tez ze nie rozumiesz co artysta chcial przekazac.
Nie ma czegos takiego jak warsztat rozumiany w sposob tradycyjny.
Nie rozumiesz tez albo nie chcesz zrozumiec tego, ze emocje buduje sie okreslonymi srodkami muzycznymi, bez wzgledu na to czy artysta tymi srodkami posluguje sie celowo czy przypadkowo.
jman pisze:Teraz nagle piszesz, że intuicja to też warsztat. Wiesz, w tym sensie wszystko możesz nazwać warsztatem. Współcześni "amatorzy", którzy wzbudzają przecież tyle emocji, też w takim razie mają warsztat. Koło się zamyka.
Mysle, ze kompletnie nie rozumiesz czym jest warsztat muzyczny. Nie potrafie inaczej/lepiej niz wyzej tego wytlumaczyc, zwlaszcza w takim momencie, w ktorym zaciales sie na ocenie muzyki wylacznie w sposob emocjonalny przyslaniajacy Ci kompletnie bardziej obiektywne formy.
jman pisze:Tylko zwróć uwagę, że tylko potwierdzasz moją tezę o nieporównywalności muzyki do architektury. Budynku nie zbudujesz polegając na intuicji, nawet jeśli jest ona efektem uczenia się na błędach.
Oczywiscie, ze zbudujesz. To czy budynek bedzie sie nadawal czy nie to inna kwestia. Niemniej tu i tak nie chodzilo o porownanie per se, tylko jego kontekst i wnioski, ktore wprost mozna wyciagnac, ze wzgledu na bardzo wiele powiazan. Szkoda, ze ich nawet nie starasz sie dostrzec.
PM7 pisze:Nie szukam nowości, bo to dla mnie równie bezpieczne jak szukanie jedzenia w śmietniku.
Nawet nie wiem gdzie można coś znaleźć. Gdzie bym nietrafił, same niesłuchalne albo nieciekawe rzeczy.
Przesada. Gruba.
Skydancer pisze:Odnosnie porównań architektonicznych to PM7 ty masz dobre oczekiwania ale one pasują tylko do muzyki klasycznej.
Absolutnie nieprawda. Kazdy gatunek ma okreslony fundament skladajacy sie z ilus podstawowych elementow wspolnych dla kazdej muzyki.
Sublime pisze:Można liczyć na jakieś podpowiedzi, gdzie szukać informacji o nowościach?
Prawie kazdy serwis muzyczny. Prawie kazdy dzis dostawca streamingu podpowiada rzeczy podobne.
jman pisze:Oho, wraca wątek warsztatu. Wyczerpaliśmy temat PM7.
Niestety, ale temat wyczerpales jedynie po swojej stronie nie majac nic do powiedzenia.
Przypisywanie tego o czym pisze PM7 tylko do klasyki jest nieporozumieniem wynikajacym z ignorancji. Zdajesz sie tego kompletnie nie przyjmowac.
Stefan pisze:Osobiscie sądzę że tani presetowiec plus pomysłowy samouk i analfabeta są w stanie w muzyce zdziałać (czytaj:stworzyc) więcej niż wyedukowany (czytaj: sformatowany) muzyk na rasowym instrumencie. Liczy sie bowiem wyobraźnia, inwencja i osobowośc twórcy a nie jego maniery czy umiejetności. JMJ stał się z jednego - drugim
Z tym sie kompletnie nie zgodze. Z pewnoscia mozna znalezc wyjatki pokazujace wieksza kreatywnosc u analfabety niz u kogos wyedukowanego, niemniej to wyjatki, ktore statystycznie nie maja znaczenia.
Sublime pisze:A już najbardziej rozczulają mnie takie pozycje jak ARP 2600 czy Mellotron. Na Oxygene i Oxy7-13 obydwa słychać doskonale, wnioskując po próbkach rzuconych nam przez agencje promocyjne myślę, że raczej faktycznie powinien wystawić listę VST, których użył. Nawet ta melodyjka z siedemnastki przypomina mi którąś z moich wtyczek, które mam na swoim komputerze.
Przesada.
smith pisze:Cały sens muzyki elektronicznej - czy to synthy czy wtyczki, brzmi to coraz bardziej homogenicznie.
Amen.
Sublime pisze:Jeśli artysta bierze się za to tak, a nie inaczej, to nie ma się czemu dziwić.
Czyli jak?
Sublime pisze:Lepiej posiedzieć przy tym sprzęcie kilka miesięcy i stworzyć coś naprawdę odkrywczego lub świeżego (co na szczęście dzisiaj też często się zdarza) lub nie nagrywać w ogóle
Ale kiedy na swiezosc i odkrywczosc nie ma czasu, pomijajac inne aspekty padajace juz w tym i nie tylko watku. Tu naprawde nie chodzi o odkrywczosc i mam nadzieje, ze to tylko niefrotunne sformulowanie.
Przy okazji, kilka miesiecy to malo.
PM7 pisze:To ja wyrażałem w ogóle jakąś opinię o tej płycie?
Hehe, najwyrazniej tak

piotrasz pisze:Stawia siebie w roli kogoś, kogo kto uprawia dziecinną zabawę w stylu "wiem, ale za dużo nie powiem". (…) Śmieszne i zarazem żałosne.
Amen.
jarre3 pisze:Najbardziej żałosne jest że masa osób na tym forum, uważa swój gust muzyczny za jedyny słuszny a każdy kto słyszy inaczej to "guściarskie" zero. Nie ważne czy album ocenia pani Jadzia z mięsnego, Rysio z Klanu czy wszystkosłyszący Sublime i PM7
Z tym, ze PM7 nie pisze o swoich gustach, podczas gdy jman jedynie o nich.
I w calym tym watku najwiekszy jest problem ze zrozumieniem, ze gust NIE jest jedyna forma oceny, jak i tego, ze istnieje cos wiecej (jest cala wielka dziedzina o tym) niz gust czy tam sentyment.
PiotrS pisze:Recenzja tak samo wartościowa jak każda inna. Tak samo jak Tobie, miało prawo się mu podobać lub nie. Ale on przynajmniej płyty już słuchał.
Kazda recencja powinna zawierac elementy obiektywne jak i subiektywne. Jesli opiera sie tylko na podobaniu jest tak samo wartosciowa jak doslownie ze costam sie podoba komustam jakby to kogokolwiek w ogole interesowalo.
PM7 pisze:Z tymi współczesnymi recenzjami muzycznymi, jest tak jak z większością "testów" samochodów
Tak, dzisiaj juz nie ma nie sposnorowanych. Dlatego trzeba nauczyc sie je czytac, o ile nie sa naprawde bezdennie beznadziejne.
NIEBYT1978 pisze:Nie masz wrażenia że zdobywana przez lata inteligencja, wiedza techniczna i te wszystkie badziewne zdobycze "świadomości" wpływają negatywnie na odbiór muzyki wprost?
Ja mam.
A ja nie. Zamykam oczy (moze niedoslownie) i slucham. I tu wiele zalezy od artysty czy potrafi zaczarowac czy nie w kontekscie calosci muzyki, ktora kiedykolwiek powstala. Kwestia technologii itd. jest kompletnie drugorzedna o ile nie wychodzi w jakikolwiek sposob na wierzch.
Natomiast jest to niewatpliwie interesujaca kwestia. W mojej ocenie te wszystkie zdobycze duzo bardziej negatywnie wplywaja na tworce niz na odbiorce. W przypadku tworcy sila rzeczy odbiorca dostaje rykoszetem. Nie jeden album “przeprodukowano” i niejeden “nie doprodukowano” zarowno w warstwie artystycznej jak i produkcyjnej (nie odnosze sie tu konkretnie do JMJ). Kiedys nie bylo takich kwestii, z drugiej strony teraz jest wiecej muzyki. Jesli mialbym wybierac- wybieram jednak to drugie, choc jeszcze 10 lat temu- nie.
EMO pisze:Jest natomiast na naszym forum projekt CES i mam propozycję dla kolejnej edycji:" Oxygene 3 - Fans Concept" ( tak sobie nazwalem).
Wykażmy się wiedzą/osłuchaniem/odczuciami o trylogii Oxygene i zróbmy ją po swojemu.Według wlasnych oczekiwań i rozczarowań po ukazaniu się OXY3.
Konstruktywnie

NIEBYT1978 pisze:Sublime, przyjacielu - nie popadaj w unifikację znaczeń. Tlen jest wyjątkową materią. Nie ma nic bardziej istotnego w twórczości Jarre'a. Tlen wspóistniał z Jarre'em tak samo jak Manuel Göttsching z Klausem przy In Blue, jak Lisa Gerrard i Brendan Perry w projekcie Dead can Dance.
Amen.
Equinoxe1983 pisze:Z całym szacunkiem (być może) prywatnie, ale na Na Forum Użytk. : "Sublime" wdał się w rolę krytycznego recenzenta, takiego: "rewizora-Gogola"... :- )
Troche tak

PM7 pisze:brak spójności tematycznej z wcześniejszymi częściami Oxygene
Mysle, ze nazwanie podobnie plyty nie musi wcale oznaczac spojnosci tematycznej.
NIEBYT1978 pisze:Carboni podobno nie podźwignęli się po sporym sukcesie Gardenu i Interlopera - co nie zmienia faktu, że zarówno Twentythree jak i Refuge to bardzo dobre płyty.
To samo dzieje się z Oxygene 3.
Ciekawy punkt widzenia. Serio.
vous_24 pisze:tylko w Polsce można usłyszeć teksty typu skok na kasę lub dla kasy. Na zachodzie ludzie tak nie myślą no cóż
Zgadza sie, tylko powod innego myslenia na zachodzie jest nieco inny. Oni troche dluzej sie w tym sosie gotowali. Na tyle dlugo, ze uwazaja za cos absolutnie normalnego.
jman pisze:Myślę, że wiedza na temat JMJ jest odpowiednia. Problem w tym, że jest ona negatywna.
Myślę, ze tylko w bardzo niewielkich kręgach.
PM7 pisze:Nie rozumiem, dlaczego udawanie robota należy uważać za mniej kiczowate, od kolorowej bajki w stylu lat 80. To co robił Kraftwerk, było dobrym przedstawieniem w latach 70. zwłaszcza na tle ówczesnej sceny muzycznej. Dzisiaj mając do wyboru pójście na pokaz fajerwerków, a pójście na czterech facetów stojących przy stolikach, wybrałbym to pierwsze.
Akurat nie do konca sie zgodze, jman ma tu troche racji.
Skydancer pisze:Dla mnie np. ta plyta jest beznadziejna z kilku powodow. Wezcie sobie obojetnie jaki koncert skrzypcowy Vivaldiego. I uslyszycie tam wiecej harmonii i melodii niz na calym Oxy 3
To prawda, tylko, ze takie porownanie nie jest hmmm sprawiedliwe.
Zupelnie inne przeznaczenie i krąg odbiorców (zeby nie powiedziec, ze rozminiecie z oczekiwaniami).
PM7 pisze:Niezależnie od motywacji, twory minimalistyczne są zawsze łatwiejsze do zrobienia niż skomplikowane
To zalezy co rozumiesz pod pojeciem “do zrobienia”. Bo artystycznie wcale tak nie jest.
PM7 pisze:Muzyka pozwala oddać emocję, a także opisywać świat.
Ooo to duze uproszczenie, muzyka pozwala na duzo wiecej. Stad wlasnie rozne gatunki nie nadajace sie akurat do opisu swiata.
NIEBYT1978 pisze:Panowie, jasnym test, że amputacja klasycznych struktur utworu w muzyce prowadzi w świat mniej wymagającego instrumentarium.
Mala poprawka: jasnym test, że amputacja klasycznych struktur utworu w muzyce prowadzi w świat mniej wymagającego odbiorcy

piotrasz pisze:Czy mam prawo wymagać od JMJ, jeśli decyduje się na wydanie czegoś, co już samą swoją nazwą wyraźnie coś sugeruje, utrzymania poziomu pierwowzoru?
Nie
