Sublime pisze:Powiedzmy sobie szczerze - ostatnie berlińskie granie możemy usłyszeć na 33 1/3 RPM - wydanym 13 lat temu.
Raczej w A Tale Of Unease z 2012 r.
Sublime pisze: Od tej pory Lawler pod szyldem Arcane gra wciąż ciekawą, progresywną elektronikę - ale na pewno nie ten "kanoniczny" berlin. Ani to zaleta, ani wada - po prostu kolejny dowód na ponadprzeciętne zdolności Paula.
A Moon jest kolejnym dowodem na poparcie tych słów. Już od kilku lat nie wydał tak dobrej, wymagającej skupienia słuchacza muzyki. Jest i odrobina berlina - ale nie jest to suche granie dla grania. Znacznie bardziej wolę Arcane, które gra, to co chce grać niż Arcane, które wciąż miałoby być takim suchym, odtwórczym klonem TD.
Ten rodzaj muzyki Paul nie musi uprawiać pod nazwą Arcane, chyba że te słowa z wywiadu z 2012 r.(już kiedyś je zamieszałem na forum) są nie aktualne:
"...Pseudonim pomaga publiczności określić czego może się spodziewać po płycie.
Arcane to Tangerine Dream, Paul Lawler to ścieżki dźwiękowe i muzyka świata, Max Van Richter to epicka muzyka elektroniczna ..."
Ja akurat, oczekuję od ARCANE, muzyki w duchu TD, w tym prawdziwym duchu, jak w dwóch jego pierwszych płytach i częściowo 3 i 4-tej jak również w A Tale Of Unease a nie wydumanego, który może się kojarzyć z wieloma a nie koniecznie z TD.