Już wiem dlaczego podczas pierwszego seansu na Alexandrze, coś, mi nie pasowało. Wina tkwi, niestety w multipleksie jakim jest Multikino. Film oglądałem jeszcze raz, tym razem w krakowskim, niedawno odrestaurowanym technicznie i wizualnie kinie Kijów. Tym razem obraz i muzyka, była na najwyrzszym pozionie. Obraz czysty, ostry i bardzo wyraźny. Dzwię i muzyka - co tu pisać, tym razem to była czysta rozkosz, super. Chyba ojdę jeszcze raz. Co do długości filmu, dalej twierdzę, że na film kinowy, może nie jest za długi, tak jak wcześniej pisałem, tylko brakuje pewnych wątków, które opisuje monsoon. Dzięki, wreszcie ktoś coś odpiuje - ale coś mi się wydaje, że będziemy sobie nawzajem cały czas gawędzić o twórczości Pana V. Potwierdzam fakt, że w jednym 3 godz. filmie, nie da się opisać i przedstawić biograficznego życia Alexandra. Oliver Stone, powinien może zrealizować coś w stylu serialu np 4 do 6 odcinkowego, każdy po 60 min i oczywiście V. zagrał by, całą muzę --- wiem, wiem - marzyciel. Cóż, w tej chwili, tak o tym myślę. Pozdrawiam.
